Drugi odcinek miejski, najbardziej klasyczna i najbardziej obławiana część PŁOCKIEJ WISŁY.
Wpływ na to mają 2 elementy. Po pierwsze obfitość ryb na tym odcinku (w dalszej części wpisy opiszę dlaczego tak się dzieje), a po drugie bliskość dla wszystkich cumujących łódki w Płocku. Stąd w okresach gdy dobrze żerują drapieżniki można doliczyć się nawet 40-60 łódek na odcinku tych drobnych 3-4 kilometrów…Dlatego też niektórzy nazywają to łowisko „płockim pigalakiem”😊 Coś w tym jest, ale z drugiej strony tony okazów suma czy sandacza łowionych tu, powodują, że nawet najbardziej ceniący sobie spokój są tu stałymi bywalcami😊 I wbrew pozorom każdy znajdzie tu coś dla siebie. „Gruba woda” ze średnią 5-7 metrów, zatopione główki wychodzące na 3,5m – 5m, głębokie rynny, ostre kanty, kamieniska za wyjściem z portu, no i magiczna „Przeprawa”. To wszystko tworzy niezwykle bogaty świat podwodnych struktur, których ryby trzymają się przez cały sezon i niezmiennie od dziesiątek lat.
„1” Przepompownia
Miejscówka rozpoczynająca odcinek wokół Starego Mostu. Są to umocnienia chroniące przepompownię przed naporem nurtu. Charakteryzują się 2 poprzecznymi główkami wychodzącymi na jakieś 30 metrów na wodę, za którymi znajdują się garby i kamieniska. Tuż przy brzegu, zaraz za budynkiem znajdziecie jeszcze rząd pali umacniających znajdujących się około 1,5m pod powierzchnią.
Wszystko tworzy niezwykle ciekawe miejsce, które ma jednak jedną konkretną wadę. Jest ono non-stop okupowane przez wędkarzy brzegowych, którzy polują z feederami na piękne leszcze i karpie, które kręcą się w rynnie wzdłuż bulwaru.
Jeśli już dam radę 😊 to ustawiam się przed pierwszą główeczką, bliżej jej szczytu. Stąd swobodnie „skanuję” przynętami cały obszar umocnień. Rzuty od strony nurtu pozwalają obłowić strefę z nieco silniejszym nurtem i skrajem kamieniska, zaś wachlarzowe prowadzenie gumy od strony brzegu daje możliwość przeczesania „wolniaczka” tuz przy samej przepompowni i miejsca łączenia tegoż z głównym nurtem.
Generalnie jest to jedna z niewielu miejscówek, którą obławiam rzucając z premedytacją wzdłuż nurtu lub jak wcześniej wspomniałem wachlarzem. Wynika to z faktu, ze w całej strefie zasięgu rzutu jest mnóstwo zakamarków, głazów, rafowego dna, gdzie może uderzyć sandacz. Oznacza to też niestandardową liczbę urywanych przynęt, ale tutaj już nie upatrywał bym sytuacji problemowej😊😊
Co poza sandaczem? Otóż stosunkowo często szczupak, szczególnie na spowolnieniu nurtu oraz okoń, który często wychodzi na „rafkę”. Utrapieniem mogą być podcinki leszczowe lub karpiowe. Szczególnie „karpiska” potrafią dać się we znaki. Dość powiedzieć, że wyjąłem tu kilka sztuk „na oko” 5-9 kg, ale też kilka potworów pozamiatało mnie doszczętnie demolując sprzęt.
„2” „Główka na Róży”
Oj, zapomniane łowisko! Rzadko tu widać kogokolwiek. Większość w ogóle nie ma pojęcia o tej główce, bardziej doświadczeni zaglądają tu tylko i wyłącznie w czasie większej wody, bo jest ona nieco zasłonięta od głównego nurtu poprzez umocnienia rozlewiska na Radziwiu.
Ma ona dwie cechy charakterystyczne. Pierwsza to to, że jest bardzo ostro skierowana w nurt RZEKI, druga to jest dolna część połączona z rafowiskiem ciągnącym się prawie do mostu. Rafowisko z kolei powoduje kolejne 2 sytuacje. Mega uciążliwe zaczepy to raz, a dwa to jedno z lepszych łowisk karpiowych dostępnych z brzegu. Niestety dla łowiących z łódki powoduje to, że ta cześć główki, która daje szanse na „sandolki” jest niestety często niedostępna, czy może bardziej zajęta przez „federowców”.
Jeśli chodzi o samą atrakcyjność, to nie widzę żeby jakoś specjalnie się wyróżniła na tle innych główek. Przez to też sam na niej łowię rzadko, ale o jakiś tam rybach stąd słyszałem.
Dodatkową specyfiką tej miejscówki jest krajobraz – jest ona zlokalizowana bardzo blisko mostu i stety/niestety jego żebrowana stalowa konstrukcja zalewa cały widok dla łowiącego, co wzbogacone o „migające” non-stop samochody powoduje, przynajmniej u mnie, delikatny oczopląs😊
Ale są tacy, którym to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, podoba się ten klimat, więc takim właśnie miłośnikom klimatu industrialnego tą główkę polecam😊😊
„3” Główka pod mostem
Główka biegnąca właściwie pod samym mostem, do połowy odcinka między 2 i 3 filarem. Fajna letnia miejscówka dająca duże szanse na złowienie wieczornego sandacza. Garb wychodzi na jakieś 2-2,5 metra i ładnie odznacza się stosunkowo mało czepliwymi kamieniskami.
Dodatkową atrakcją są tu bolenie często żerujące od strony 2giego filara oraz zdarzające się od czasu do czasu grube jazie.
„4” Główka „Na rurze”
Jedna z bardziej atrakcyjnych płockich główek, którą można podzielić na 2 odcinki.
Pierwszy od strony brzegu, gdzie przy samej opasce jest rozerwana przez wypłukany dół z głębokością sięgającą 8 metrów. Dalej, mniej więcej 20 metrów od brzegu, na głębokości ok 4 metrów, ciągnie się ona do przykosy usypanej na wysokości 2giego filara. Są tu 2 fajne ustawienia. Pierwsze bliżej brzegu, gdzie można swobodnie spenetrować gumą garb główki i skraj dołu oraz drugie przy samej przykosie, gdzie mamy pełne pole manewru w obławianiu główki i nie mniej atrakcyjnego kantu przykosy. Zaraz za główką RZEKA wypłukała głęboką płań schodzącą gwałtownie na 7,5-8,5 metra i ciągnącą się aż do przeprawy. Tu znajduje się mateczników sumów, które często rozpoczynają żer od kantu tej struktury, gdzie gromadzą się leszcze.
Dalej, tuż za 2gim filarem znajduje się głęboka rynna rozrywająca główkę na jakieś 10-15 metrów. Sama rynna zaczyna się pod samym mostem, przechodzi bardzo gwałtownie w głębokość ponad 7 metrów i kończy się właściwie na 3 zaczepie „Przeprawy”.
Mniej więcej 15 metrów od 2giego filara zaczyna się 2gi odcinek główki „Na rurze”. Zaraz za skrajem kantu rynny główka znajduje się na jakiś 4,5 metra. Charakteryzuje się dość mocnym nurtem i okraszona jest z obu stron bardzo uciążliwym kamieniskiem. Bardzo dobre miejsce na sandacza i suma. Ja staję właśnie tu. Szukam końcówki główki #3 i mam na zasięg rzutu dwie bardzo atrakcyjne struktury. Dodatkowym walorem tego ustawienia są liczne przygarbienia z kamieniskami między główkami. Właściwie wszędzie tu można oczekiwać strzałów drapieżników. Tu łowi się TYLKO wzdłuż nurtu. Każdy inny kąt podania przynęty kończy się twardym zaczepem☹
Dalej jest już spokojniej, główka wychodzi na jakieś 3,5 metra i jest zdecydowanie bardziej zapiaszczona. Kończy się na przykosie idącej wzdłuż 3go filara. Ten odcinek jest zdecydowanie najbardziej preferowany przez spinningistów, bo na skraju dnia i nocy lubi tu zajrzeć piękny sandacz, gruby okoń i od czasu do czasu strzeli sum. W okresach dobrych brań non-stop cumuje tu 5-7 łódek i nie ma szans na relax😊 Jeśli starczy miejsca warto próbować rzutów pod większym kątem, żeby pomacać większy obszar główki, która tu jest już bardzo mało czepliwa.
Wisienką na torcie dla tej miejscówki jest rynienka obmywająca 3 filar od strony Płocka. Nie jest ona długa, bo właściwie wychodzi tylko kilka metrów za filar, jest wąziutka, ot może 7-10 metrów, ale o zmierzchu lubi tu wyjść przede wszystkim sumek. Także warto zaczaić się tu z woblerem lub większą gumą i spróbować wiślanego „big game”.
5. „Przeprawa”
Jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc na Płockiej Wiśle. Jest pozostałość po dawnym drewnianym moście i składa się z 3 przęseł wychodzących z 7 metrów na jakieś 3 – 3,5. Struktury nie są jakoś pokaźne, ale stanowią wspaniały matecznik niemal wszystkich gatunków na RZECE. Tu skupiają się leszcze i karpie, a za nimi ciągną przede wszystkim sumy.
Łowiąc tu na kwoka nie mogłem wręcz wyjść z podziwu jak dużo tych drapieżców skupia się tu. Ale żeby nie było tak łatwo, są to ryby „odpoczywające” i rzadko aktywne w tych miejscach. Zdecydowanie lepszym łowiskiem jest przykosa i blat od strony Płocka, tuż za 3 zaczepem na „Przeprawie”. Tu właśnie sumy wychodzą na żer i są najłatwiejsze do złowienia.
„Przeprawa” jest też zimowiskiem białorybu i jako ciekawostkę należy odnotować, że zdarzają się lata, że nawet brzany tu „schodzą” w listopadzie.
Co do sandacza, to ja osobiście nie lubię polować tu na niego. Za głęboko i za dużo „przycinek” białej ryby za kapotę. Z drugiej strony Wojtuś nie raz i nie dwa z rozrzewnieniem wspomina doskonałe efekty na gumę prowadzoną tuż obok zaczepów…no cóż kwestia gustu😊
5a Główka za Przeprawą
Króciutka główeczka, może 15 metrowa kilkanascie metrów od Przeprawy. Z uwagi na fakt, że non – stop ten obszar brzegu jest okupowany przez wędkarzy brzegowy, właściwie nie ma szans, by tam stanąć.
Połowiłem tam właściwie tylko raz. Był to grudzień kilka lat temu i korzystając z ciepłej aury podjechałem z gumami właśnie w to miejsce. I były:) Złowiłem 2 średniaki + „3 pstryki”. Później jakoś nie było czasu i właściwie zapomniałem o niej.
Ale jak Wam się przypomni o tej główce i będzie wolne to próbujcie. Wydaje się to niegłupi wybór!