Kolejny ciężki okres letni za nami☹ Szczerze mówiąc to nie za bardzo jest o czym pisać.

Niezmiennie „przepiękność”

Jeszcze początek lipca w jakiś sposób napawał optymizmem. A tu jakiś 70-tak koło Nowego Mostu, a tu podobna ryba na Tokarce. Jednak im dalej w las tym słabiej. Ryby stawały się coraz mniej aktywne, a sandacze, szczególnie te większe stały się kwestią farta, a nie umiejętności czy wytrwałości. Nawet bolenie, tak pięknie żerujące co roku właśnie w sierpniu, jakby ucichły. O sumach słyszałem też mało. Ryby rzadkie i przypadkowe, choć nie ma co ukrywać, że kilka 2 metrówek padło.

„Byczek” ze „Swiatłowodu”
Wojtuś z 60takiem

Kilkoma ciekawostkami jednak się podzielę.

PAN RAPA:) pod 80 cm

Drobny sandacz

Nadzieja

Na początku sezonu pisałem, że trafiamy same „byki”. Jedna ryba na 2-3 wypady, ale naprawdę konkret. W połowie lipca obraz zmienił się całkowicie. Nie wiem z czego to wynika, ale zaczęły brać 25-35 centymetrowe „smoczki”. I na główkach i na przykosach – wszędzie były. Skojarzyłem to z ostatnio oglądanym filmem od Sebastiana Kowalczyka. W Warszawie było podobnie – z jednej wyprawy można było liczyć na kilka brań (strzałami tego nie nazwę) „króciaków”. W sumie super sygnał, że nowe pokolenie rośnie i że w takiej ilości. Może będzie efekt za 2-3 lata. Z drugiej strony, aż boję się myśleć ile z nich już nie wróciło do wody…no a z trzeciej ile padnie na późno – jesiennych i zimowych ostojach w siatach kłusoli. Echch, ale trzeba być optymista – dobrze,  że są i tyle w temacie.

Jordanów

Już w czerwcu coś słyszałem, że mocno „posypało” na Jordanowie i Liszynie. Ponoć większość starych miejscówek WISEŁKA pokryła piachem. Nic to, z braku laku postanowiłem to sprawdzić i szczerze mówiąc czegoś takiego w ogóle się nie spodziewałem.

Jarek w akcji – ze świta od czasu do czasu udało się coś „szarpnąć”

Zacznę od Jordanowa, bo bliższy koszuli. Wszystkie główki na tym odcinku, od „Pod figurką”, przez starą opaskę, aż po główkę „Na Atlancie” przestały istnieć…na całym odcinku jest 2,5 – 3 metra wody. Nie ma nic, niesamowite. Z jednej strony szkoda, bo dobre letnie i wrześniowe mety poszły dosłownie „w piach”. Z drugiej, cóż, natura. Tu przysypie, tam odsypie. Kilka lat temu było podobnie. Może w 2023 jeszcze tam wrócimy.

Drobne 1,8 metra, na woblera z ręki

Na Liszynie, aż tak strasznie nie jest, ale główna rynna, która zawsze gwarantowała lekko 4 metry wody i kamieniska na dnie, też została mocno zasypana. Właściwie tylko na pierwszym odcinku od strony Troszyna jest tak jak dawniej, ale już po 200-300 metrach 2,5 metra równej i bezrybnej wody.

Na szczęście okolice „T-łówki” nie zostały ruszone i nadal pięknie odznaczają się i główki i wszystkie rafy.

Nocne łowy

Zawsze w dyskusjach z chłopakami z portu gratulowaliśmy sobie wzajemnie, że bogactwo naszej PŁOCKIEJ WISŁY nie zmusza nas do latania po nocach po blatach, żeby cokolwiek złowić. OK, może być lepiej lub gorzej, ale jednak zawsze można coś trafić.

Ten rok trochę nas zweryfikował😊 Kilku chłopaków się jednak zaparło i zaczęli próbować. No i niektórzy połowili ładnych ryb. Padło kilka grubych, powyżej 80 cm sandaczy, choć częściej słyszałem o sumach „ nie do wyjęcia”😊

Trudność w takim łowieniu to jednak konieczność wykazania się mega zaparciem. Z relacji wynika, że w cale nie było oczywiste kiedy ryba zacznie wychodzić na żer. W tych samych miejscówkach jednego dnia była to godzina 22, a na następny już 1sza nad ranem. Cierpliwi potrafili to przetrwać i dzięki temu otrzymali nagrodę. Cóż, piękno wędkarstwa.

A gdzie? Blaty. Te wokół filarów Starego mostu, mocno pofadowane struktury od strony Płocka, na wysokości ZOO, płycizny na wysokości 3 filara od strony Radziwia, w dół od mostu. Zakładam, ze znaleźlibyście ich więcej, ale wymieniam te bardziej charakterystyczne.

 Ja do tej grupy nie należałem i tak się zastanawiałem, czy już taki „wygodny” się zrobiłem, czy po setkach nocy spędzonych na karpiowaniu mam po prostu awersję do nocnego łowienia. Pewnie mix, ale za ro trzeba się przemoc, bo znowu będzie narzekanie😊

Żegnaj LATO!!

I tyle o lecie. O wrześniu już teraz wiem, ze napisze Wam więcej😊

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *