No i w końcu nadszedł maj. Koniec za uganianiem się za jazio – kleniem po Skrwie i czas na co raz „poważniejsze” ryby. To oznacza brzegowe wędrówki za boleniem.

Majowy „wyścigowiec”

Kilka słów o mojej perspektywie na stan pogłowia bolenia na Płockiej Wiśle. Jest go dużo? tak jak wielu łowców wiślanych podkreśla, jest to jeden z niewielu gatunków drapieżników, który radzi sobie dobrze, a nawet bardzo dobrze. Właściwie na wszystkich znanych mi odcinkach Wisły jest on widoczny, a im wyżej od Płocka, staje się wręcz dominującym drapieżnikiem. Widać go i na główkach, i na opaskach, na piaszczystych łachach, ale jest też częstym przyłowem podczas sandaczowych łowów na zalanych główkach w centrum Płocka, czy z kantów, na głębokości 4-6 metrów.

Jak z wielkością? Mój największy miał 77 cm, ale niekiedy widzę naprawdę potworne okazy. Szczególne wrażenie robią „bolki” żerujące w pełnym nurcie podczas letnich wieczorów. Nie chcę snuć tu żadnych urojonych legend, ale największy okaz o jakim słyszałem miał nieco ponad 12 kg i ok 110 cm…Żeby była jasność, rzadko widzę lub słyszę o rybach powyżej 5kg, ale info o tym największym pochodzi z „pewnego” źródła – a został złowiony na żywca postawionego na kancie na sandacza 3 lata temu…sytuacja?

Oręż długodystansowy

Wracając do realiów. Moje ulubione wiosenne miejscówki to Wiączemin, szczególnie odnoga – łacha za pierwszą główką i później główki przed Troszynem, w samym Troszynie dobrze znana opaska, a na drugim brzegu Kępa Polska poniżej starorzecza, Liszyno, o ile woda przelewa się po główkach oraz okolice „T-łówki” na Rydzynie. Od czasu do czasu zapuszczam się też w inne obszary, ale to bardziej w celach „krajoznawczych”, żeby pospacerować po brzegach Wisełki i nasycić się niewiarygodnymi krajobrazami RZEKI.

Wiączemin i panorama mojej ulubionej odnogi

W samym Płocku i najbliższych okolicach miasta rzadko decyduję się na boleniowe łowy, ale swobodnie mogę zarekomendować następujące miejscówki: opaski w Jordanowie, filar „nowego” mostu od strony płockiej, ujście zalewu na Radziwiu, okolice „starego” mostu na Radziwiu (z brzegu jest dobrze, ale MEGA atrakcyjny jest pierwszy filar mostowy do obłowienia z łodki), dalej początkowy odcinek opaski poniżej mostu (o ile nie jest zajęty przez wędkarzy gruntowych), dalej ujście portu i kończąc na prawym brzegu na wysokości „Sobótki” i przy oczyszczalni na Winiarach. Dlaczego rekomenduję miejscówki, na których nie łowiłem? Po prostu łowiąc przy nich, widzę żerujące bolenie, a i słyszę o rybach tego gatunku z nich wyjętych.

O tegorocznych wyprawach napiszę więcej niebawem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *