Nadszedł czas na opis miejscówek pierwszego odcinka miejskiego.


Okolice Nowego Mostu to „ultra bogate” w miejscówki łowisko, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Nie jest to tylko stwierdzenie życzeniowe, bo serio tak jest. Stare główki przeplatają się ze stosunkowo nowymi utworami faszynowymi, głębokie rynny zapewniają spokojne bytowanie okazów wszystkich gatunków ryb, a rozległe blaty to super żerowisko stad leszczy i cert, za którymi ganiają sumy i sandacze.
Dodatkowo jest to początek „głębokiej” WISŁY. Średnia w rynnach to > 6 metrów, główki wychodzą na max 4 metry pod powierzchnią, a płycizny poniżej 2 metrów to tylko strefa brzegowa. Zdarzają się też głęboczki powyżej 8 metrów. To stanowi z kolei o atrakcyjności tego odcinka dla ryb pod kątem migracji z góry RZEKI na zimowiska w Zbiorniku Włocławskim. Tu mają swój pierwszy przystanek jesienny. Nie oznacza to oczywiście, że poza jesienią jest tu słabo – absolutnie! Łowisko całoroczne.
„0”
Opis rozpocznę jednak od prawej odnogi Wisły, którą definiuje Kępa Ośnicka. Rozpoczyna się ona na wysokości Jordanowa, biegnie wzdłuż Borowiczek i Gmur, a kończy na przepompowni przed Nowym Mostem.

Jest to dość długi odcinek RZEKI, ale stosunkowo mało atrakcyjny. Część od strony Borowiczek jest totalnie wypłacona i tylko rynna biegnąca początkowo od strony brzegu, a później przechodząca pod wyspę stanowi jakiś wyróżnik, gdzie można myśleć o łowieniu. Jest to jednak jakaś tam alternatywa dla łowców sumów i białej ryby, ale z sandaczem będzie raczej krucho, bo nie ma charakterystycznych dla tego gatunku bankówek. Owszem, słyszałem, że burta przy Kępie daje efekty łowiącym na żywca, ale szczerze mówiąc są to informacje „zasłyszane” i niezweryfikowane.
Dalej rynna przechodzi pod brzeg na Gmurach. Ten odcinek zaczyna się od zalanej główki u ujścia Słupianki. Kiedyś bardzo dobra miejscówka z głębokimi wlewami, dziś samotny i zapiaszczony relikt dawnej świetności. Główkę jeszcze widać na echosondzie, bo jej garb znajduje się zaledwie na 1 metrze pod powierzchnią, ale tak przed jak i za nią jest może 1,5 -2 metry. Próbowałem tu kilka razy łowić, ale bez efektów.
Dalej RZEKA się pogłębia, tuż za ujście staroczecza, gdzie kiedyś była przystań, mamy już płań 4 metrową, która przechodzi w blat jakieś 80-100 metrów od brzegu. Z biegiem nurtu płań się pogłębia nawet do 6,5 metra od strony Gmur i poszerza nawet na jakieś 200-250 metrów. Ten odcinek nie ma żadnych charakterystyk poza ostrym kantem między płanią, a blatem oraz faszyną wzdłuż brzegu płockiego. Łowisko nie jest w żaden sposób popularne. Jedynie kilka miejscowych łódek buja się od czasu do czasu na kancie. Mimo to od czasu do czasu słychać o sukcesach w postaci pojedynczych sumów czy sandaczy trafianych szczególnie w czasie wysokiej wody, bo wtedy ten odcinek jest zdecydowanie wolniejszy od głównej odnogi od strony Tokarki.
Całość kończy się mega popularnym łowiskiem brzegowym dla amatorów białej ryby. Właściwie cały rok jest on okupowany przez wędkarzy łowiących na koszyki, bo często trafiają piękne leszcze, nawet do 5kg i okazyjnie grube certy i karpie.
Tajemnicą poliszynela jest atrakcyjność tego odcinka dla łowców szczupaków. Ci, którzy próbują je łowić na blatach na wahadłówki i woblery osiągają niezłe rezultaty, a tegoroczny wrzesień z wysoka wodą pokazał, że trafiały się ryby > 80 cm! Także osoby lubiące „zębatego” i posiadające łódkę, śmiało mogą próbować powojować na blatach.
„1”
No i startujemy z konkretami?
Krótka główeczka przed przepompownią, która daje ryby późnym wieczorem i o świcie. Jest jakby przystankiem dla sandaczy wędrujących wzdłuż brzegu. Z doświadczenia wiem, że nie zatrzymują się tu na długo. Ot pojedyncze strzały, na które trzeba swoje odczekać. Ja korzystam z tego łowiska tylko i wyłącznie na zamknięcie dnia, kiedy nic się nie dzieje na łowiskach 2 i 3. Ot kilka rzutów dla świętego spokoju i nawrotka do domu.
Tak czy inaczej jest to jakaś opcja ratunkowa czy konkret na łowienie z brzegu lub przy wysokiej wodzie.
„2” KAMIENISKO
Jedno z moich ulubionych łowisk. Kamienisko o powierzchni ok 10-15 metrów kwadratowych. Niezbyt czepliwe, z rozsypanymi dużymi kamieniami i co najważniejsze dające częste i duże ryby. Kolejnym benefitem jest fakt, że jest nieosiągalne z brzegu.
Lubi je i sandacz i sum. Ryby przewijają się tu i na początku sezonu, jak i w lato, a później apogeum całkowite następuje jesienią. Dobry jest i świt i wieczór. Także łowisko perfekcyjne? Z moich doświadczeń wynika, że jeśli sandacz żeruje, to tu możemy spodziewać się kilku strzałów w ciągu sesji. Co ważne potrafią to być naprawdę grube ryby 70+.

Z perspektywy łowienia suma jest to łowisko atrakcyjne ze względu na bliskość do matecznika tego gatunku jakim jest rynna biegnąca jakieś 50 metrów dalej, na wodę.
Jednak jak wszystko, tak i kamienisko ma swoje cienie. Pierwsze to to, że bywają lata, że jest przysypane i ryby nie odwiedzają go nazbyt. Tak niestety jest od 2 lat… zobaczymy jak będzie w kolejnym roku. Druga rzecz to presja. Jest to łowisko na 1 łódkę i choć niewielu o nim wie (do tej pory??), to Ci uświadomieni „grzeją” tam priorytetowo, a jak już zakotwiczą to „przyspawają” się do niego na całą wyprawę.
„3” główka „Na przepompowni”
Główka chroniąca przepompownię o długości ok 100 metrów. Bardzo fajne łowisko z dużą ilością łowionych ryb, które ma jeden szczególny mankament. Jest nim presja spinningistów brzegowych. Dzień w dzień zawsze ktoś tam jest i tylko fart na świtka, w tygodniu może pozwolić połowić z łódki.

Ale łowisko atrakcyjne. Pewnie nie gorsze od Kamienisko opisywanego jako „2”. Sam widziałem liczne ogarniane tu ryby. Łowiony jest sandacz, gruby okoń, a późną jesienią często zdarza się wypasiony szczupak. Z sumami chłopaki z brzegu nie mają szans, więc rzadko się nimi chwalą?
W tym roku okazało się, że podstawa tej główki dała wiele sandaczy podczas wysokiej wrześniowej wody. Utworzył się tu „wolniaczek”, który skupił i białą rybę i w konsekwencji drapieżniki.

Zamykając temat miejscówek przed Nowym Mostem kilka słów o rynnie, która płynie wzdłuż umocnień przepompowni. Ciągnie się od połączenia obu odnóg RZEKI, przecina most i dalej skręca w stronę brzegu i kończy aż na główce „Na Pałacach”. Na odcinku przed mostem biegnie jakieś 250 – 300 metrów od brzegu, na wejściu ma głębokość ok 6,5 metra, by w końcówce osiągnąć nawet 9 metrów. Jest stosunkowo wąska, bo ma może 25-30 metrów i bardzo gwałtownie oddziela się od blatów stromymi kantami. To wszystko decyduje o tym, że jest to matecznik sumów. To właśnie stąd wyjąłem najwięcej moich ryb z ery łowienia na kwoka, łącznie z PB 235 cm. Największy o jakim słyszałem stąd to 248 cm, a o rybach obserwowanych na echo, które wychodziły do moich przynęt nawet nie będę wspominał, bo nie chcę być oskarżony o ćpanie? Faktem jest, że chyba tylko głębia koło faszyny za Owsikami i „Przeprawa” koło Starego Mostu może się równać pod kątem ilości i wielkości sumów tu wypoczywających.